Tradycyjnie jesienią i wiosną część działek zmienia użytkowników. Jesień już niedługo i coraz więcej osób będzie zastanawiało się nad kupnem działki. Tak już jest, że z różnych powodów chcemy mieć kawałek ziemi dla siebie. Nawet, jeśli tylko w dzierżawie. Dla tych poszukujących jest właśnie ta strona. “Jak zostać działkowcem” można przeczytać w komunikacie Polskiego Związku Działkowców. Tym artykułem chcę skłonić czytelników do odrobiny refleksji. Stąd pytanie: „Czy zostać działkowcem?”. Prowokacyjne? Tak. Będę zniechęcał do kupna działki. Mało tego, mam nadzieję, że tym artykułem skłonię niektórych działkowców do odstąpienia działek innym. Może pomogę podjąć właściwą decyzję?

Zastanówmy się, co skłania nas do myśli o kupnie działki. Jeśli jesteśmy jeszcze młodymi ludźmi, posiadanie działki kojarzy nam się z odpoczynkiem, opalaniem, imprezami ze znajomymi, grillem. Jednym słowem z zabawą. Jeśli mamy dzieci, to myślimy o zapewnieniu im pobytu na świeżym powietrzu, wśród zieleni. Jak podrosną, chcemy urządzać im place zabaw, zapraszać dzieci znajomych aby się wspólnie bawiły. Z wiekiem zaczynamy inaczej postrzegać ogród. Jeśli nie jesteśmy zapalonymi podróżnikami lub zwiedziliśmy już sporo miejsc, a zwłaszcza okolicę w promieniu kilkudziesięciu lub nawet kilkuset kilometrów, to szukamy odpoczynku niedaleko od domu. Podobają się nam zielone trawniki, piękne drzewa i krzewy ozdobne. Niektórzy z nas, niezależnie od liczby przeżytych „wiosen”, pragną ekologicznej żywności z własnej działki. Niezależnie od naszych motywów, postrzegamy działkę jako coś własnego, co możemy ukształtować sami na podstawie obrazów z telewizji, internetu, własnych obserwacji i własnych wyobrażeń. Przy czym w pamięci zostają nam tylko obrazy tych ładniejszych ogródków, odpowiadające naszym wyobrażeniom. Obrazy tych mniej ładnych lub całkowicie zaniedbanych szybko wyrzucamy z pamięci. I tu jest sedno sprawy. Warto sobie odpowiedzieć na kilka pytań. Co chcemy robić na działce? Jak ma działka wyglądać? Jak daleko mamy do ogrodu, w którym chcemy mieć działkę?  Ile mamy czasu wolnego, jak często możemy bywać na działce? Czy lubimy „grzebać” w ziemi? Czy aby na pewno stać nas na urządzenie działki wg własnych wyobrażeń i utrzymanie jej w tym stanie? Czy jesteśmy w stanie wykrzesać w sobie wiele tolerancji dla sąsiadów?

Zanim podpowiem czytelnikom co warto wziąć pod uwagę przy próbie odpowiedzi na te pytania, zaznaczę iż działka nie stanowi własności działkowca. Własność stanowią nasadzenia i urządzenia na tej działce posadowione. Działkę można przekazać wskazanej przez siebie osobie, za wynagrodzeniem. Wynagrodzenie pokrywa koszty wszystkiego, co na działce się znajduje. Poza szczególnymi przypadkami, sami szacujemy tę wartość. Jeśli jesteśmy zainteresowani dzierżawą działki, to od nas zależy, czy zaakceptujemy cenę podana przez dotychczasowego działkowca, czy poszukamy innej, tańszej działki. Przed zakupem warto zapoznać się z prawem ogrodowym, a przynajmniej z regulaminem ogrodu, który określa między innymi sposób organizacji działki oraz prawa i obowiązki działkowca. Może się bowiem okazać, że przestrzeganie niektórych obowiązków nie pozwoliłoby nam na urządzenie działki „po swojemu” a nieprzestrzeganie, mogłoby być w przyszłości powodem pozbawienia praw do niej.

Jeśli regulamin ogrodu nam nie straszny, to zastanówmy się co chcemy robić na działce. Jeśli działka ma służyć tylko do rozrywki i odpoczynku, to zbyt duża sprawi kłopot. Jeśli zamierzamy uprawiać warzywa i owoce, to potrzebujemy działki dużej, na której grządki nie będą nadmiernie zacienione gałęziami drzew, na której zdołamy zmieścić także szklarnię lub namiot foliowy. Na każdej działce przyda nam się jeśli nie altana, to przynajmniej skrzynia na narzędzia i miejsce na stół, krzesła, leżak. W końcu po pracy też trzeba chwilę odpocząć. Jeśli działka ma być „ozdobna” to poczytajmy wcześniej, jakie rośliny chcemy na niej posadzić, ile będą kosztowały, czy przeżyją w naszym klimacie. Podkreślam jednak, że to bardziej skomplikowana sprawa i to co będzie u nas ostatecznie rosło okaże się znacznie później.

Utrzymanie działki wymaga czasu, pracy i pieniędzy. Utrzymanie tych najpiękniejszych – pracy na pełen etat. Naprawdę. Głównym powodem zniechęcenia do posiadania działki jest brak czasu na utrzymanie jej w stanie, jaki sobie wymarzyliśmy. Jeśli myślimy, że posiejemy tylko trawę, posadzimy kilka drzewek i będzie ładnie, to błądzimy. Nawet trawa wymaga pielęgnacji i regularnego koszenia. Wiosną i latem minimum raz w tygodniu, a najlepiej co trzeci dzień, aby była naprawdę ładna. Kwiaty (trawa także) wymagają regularnego nawożenia i podlewania. Dwa lub trzy dni bez deszczu latem i bez podlewania się nie obejdzie. Rabaty i grządki wymagają pielenia, spulchniania ziemi, drzewa i krzewy przycinania. Jeśli przynajmniej jedno z użytkowników działki, nie lubi „grzebania” w ziemi, to warto się zastanowić, czy aby na pewno  potrzebujemy działki. Jeśli tak, to warto ją urządzić w sposób ograniczający zakres takich prac, pamiętając o tym, co pisałem na temat utrzymania trawnika.

Początkowy entuzjazm szybko mija jeśli pracujemy zawodowo, a działkę mamy daleko od domu. Szybko okazuje się, że od poniedziałku do piątku jeździmy na działkę niezbyt często. W sobotę mamy do załatwienia zaległe sprawy, porządki domowe, zakupy, a w niedziele chcemy odpoczywać, a nie pracować. Poza tym, jeśli jedziemy na działkę samochodem, to przynajmniej kierowca musi pamiętać, że impreza z przyjaciółmi może nie być dla niego tak przyjemna jak dla pozostałych uczestników. Większość z nas chce na działce odpoczywać i nie ma w tym nic złego. Nie ma tez nic złego w tym, że chcemy także spędzić czas z przyjaciółmi przy grillu i piwie, lampce wina, itd. Weźmy jednak pod uwagę, że ograniczenie spowodowane dalekim dojazdem może nas szybko zniechęcić do posiadania działki. Zacznie się bowiem ona kojarzyć tylko z obowiązkiem, a nie z przyjemnością, a nikt nie lubi nadmiaru obowiązków. Po jakimś czasie okaże się, że działka jest ciężarem, którego chcemy się pozbyć. Ale im bardziej zaniedbana, tym trudniej odzyskać pieniądze, za które ją kupiliśmy.

Doszliśmy do wątku finansowego, który nie jest bez znaczenia. Objecie działki w dzierżawę skutkuje nie tylko zapłatą ceny uzgodnionej z przekazującym, ale również z wnoszeniem opłat ogrodowych. Jeśli nie obejmujemy działki po rodzicach, to oprócz wpisowego i ewentualnej składki członkowskiej na rzecz PZD dokonujemy także tzw. opłaty inwestycyjnej. Łącznie to około 1000 złotych. Później, raz w roku, do 30 czerwca, dokonujemy płatności opłat ogrodowych w wysokości około 300 – 400 złotych i również raz w roku, do 30 listopada, rozliczmy zużycie energii elektrycznej i wody. Jeśli czytelnicy pomyśleli, że to dużo, to mogę się tylko uśmiechnąć. To naprawdę niewiele w porównaniu do wartości jaką przeznaczymy na kupno roślin, nawozów, narzędzi, mebli ogrodowych, remont lub budowę altany, itp. Przecież chcemy, żeby nasza działka była piękna i wygodna, prawda?

Ostatnim z pytań, na które powinniśmy sobie odpowiedzieć, a które być może powinniśmy postawić sobie jako pierwsze, to: „Czy jestem w stanie wykrzesać w sobie wiele tolerancji dla sąsiadów?” Powierzchnia naszej działki zwykle nie przekroczy 500 m kw. To nie „hektary” lecz metry dzielą nas od sąsiadów, którzy mogą chcieć kosić trawę, gdy my chcemy podrzemać lub zaprosiliśmy gości. Może irytują nas głosy dzieci świętujących urodziny jednego z nich? A może nie znosimy śmiechów sąsiadów lub ich reakcji na transmisje wydarzeń sportowych? Przeszkadza nam zapach z grilla? Jeśli tak, to raczej posiadanie działki nie sprawi nam przyjemności. Oprócz tolerancji potrzebujemy też cierpliwości i wyrozumiałości. Możemy trafić na sąsiada, któremu mogą przeszkadzać nasze nasadzenia, bez względu na to, czy są czynione zgodnie z regulaminem, czy nie. Również w takiej sytuacji trzeba sobie jakoś radzić i próbować się porozumieć. Zarząd ogrodu może w tym pomóc, ale w przypadku, gdy drzewa i krzewy posadzono niezgodnie z regulaminem, tylko od dobrej woli sąsiada zależy, czy będzie chciał to tolerować. Ogród ma już ponad 70 lat i poprzedni użytkownicy urządzali go czasem w zgodzie z aktualnymi regulaminami, czasem nie. Regulaminy także ulegały zmianom. Obejmując działkę akceptujemy stan w jakiej się znajduje, co nie oznacza, że tak ma zostać. Sąsiedzi mogą też mieć uzasadnione pretensje, jeśli nasza działka jest zaniedbana, a nasiona traw i chwastów rozsiewają się na ich grządkach.

Może się też zdarzyć spór z Zarządem ogrodu. Zarząd jest zobowiązany do czuwania nad przestrzeganiem regulaminu i realizowania decyzji podjętych przez Radę Krajową PZD, a treść uchwał nie zawsze musi się nam podobać. Oczekiwanie od nas poprawienia tego, co wiele lat temu zostało na naszej działce zrobione źle na pewno budzi sprzeciw. Dlatego przyglądając się działce, którą chcemy kupić, weźmy pod uwagę, że nie zawsze jest dobrze urządzona i ktoś może w przyszłości oczekiwać od nas poprawienia tego stanu. Sprawdźmy także skąd mamy wodę i prąd, w jakim stanie są instalacje, ogrodzenia, furtki. Większość prac będziemy bowiem musieli wykonać na własny koszt. Jeśli nie chcemy tego robić, to nie kupujmy takiej działki.

I jeszcze jedno ostrzeżenie. Tym razem z „przymrużeniem oka”. Jeśli nie straszne nam „strachy na Lachy” i chcemy mieć kawałek terenu, który możemy kształtować i cieszyć się nim, to uprzedzam, dla części z nas działka szybko staje się drugim domem, a jesień i zima są czasem udręki oczekiwania na wiosnę w ogrodzie. W ogrodzie, w którym ciągle jest coś do zrobienia, poprawienia. W ogrodzie, który jest za mały, aby zmieścić wszystkie nasze pragnienia posiadania pięknych i egzotycznych roślin. W ogrodzie, w którym wolimy przyjmować gości, mimo iż w domu byłoby wygodniej. W ogrodzie, którego drzewa chronią nas przed letnim upałem. W ogrodzie... W naszym magicznym ogrodzie.

W kolejnych zakładkach menu znajdują się niezbędne informacje o wolnych działkach, opłatach ogrodowych, przepisach, dokumentach dotyczących przeniesienia praw do działki a także porady ogrodowe,  i plan ogrodu. Powodzenia.

P.s. Jeśli jesteśmy działkowcami i z jakiegoś powodu kolejny rok nie udaje nam się utrzymać porządku na działce lub nie jest tak, jak sobie wyobrażaliśmy, to zdobądźmy się na odstąpienie działki innym. Jeśli przeciągamy decyzję w czasie, tracimy pieniądze i żyjemy z ciężarem, którego możemy uniknąć. Nie doprowadzajmy do sytuacji, w której zniszczeniu uległo to, co nasi poprzednicy i my sami tworzyliśmy.